
Z mojego doświadczenia wynika, że nie wolno się poddawać. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i … smarować systematycznie zmiany. Warto też znać swoje „wyzwalacze” łuszczycy.
Łokcie są w bardzo dobrym stanie. Aparat w telefonie bardziej uwydatnia. Kiedyś łokcie były całe zajęte (skorupa). Teraz spokojnie można śmigać po mieście.
Nie stosuję nic cudownego!
Codzienna pielęgnacja skóry i tyle. Jak tylko przypomnę smaruję swoje zmiany minimum dwa razy dziennie. Nakładam własnoręcznie zrobioną maść z glistnika (zobacz krótkie wideo). Bo wszystko co w niej jest przynosi mi najlepsze rezultaty. Co dodaję: macerat z glistnik, smalec gęsi, masło shea, wazelina farmaceutyczna, lanolina, witamina E, olej kokosowy, alkohol cetylowy, wosk pszczeli.
Nie obrażaj się na skórę i dbaj zewnętrznie i wewnętrznie.